Leczenie helicobacter

    Skuteczne leczenie zakażenia bakteriami helicobacter pylori zakłada m.in. podwyższenie ogólnej odporności organizmu chorego. Może to być niezbędne szczególnie wtedy, gdy okaże się, że bakteria ta uzyskała niewrażliwość na typowe leki farmaceutyczne.

Szacuje się, że nosicielami helicobacter pylori jest większość ludzi na świecie - średnio co trzeci mieszkaniec globu. Występowanie tej bakterii jest więc powszechne. Problem jednak tkwi gdzie indziej. Podstawowym powodem chorobotwórczości helicobacter nie jest sam kontakt z bakterią, lecz warunki jakie umożliwiają jej niebezpieczny rozwój w naszym organizmie. Oznacza to, że powikłania spowodowane zakażeniem występują wtedy, gdy odporność naszego organizmu okazuje się z jakiegoś powodu zbyt słaba. Może to być związane z wieloma czynnikami -  m.in. z nieprawidłowym odżywianiem, długotrwałym stresem, czy polekowym uszkodzeniem naturalnej bariery ochronnej układu pokarmowego.

Typowym leczeniem nakierowanym na helicobacter pylori jest przyjmowanie antybiotyków i chemioterapeutyków mających na celu usunięcie patogenu. Choć taka terapia jest często konieczna, to jednak niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw. Głównym problemem w standardowym leczeniu powikłań związanych z helicobacter jest bowiem wzrastająca oporność tej bakterii na stosowane leki oraz ponowna reinfekcja. Kolejne zakażenia sprawiają, że stosowane farmaceutyki są coraz mniej skuteczne, zaś osłabiony leczeniem organizm okazuje się coraz mniej odporny.

Bardzo istotnym podejściem w przypadku zakażenia helicobacter pylori jest więc gruntowna poprawa witalności organizmu poprzez zwiększone uzupełnianie codziennej diety w niezbędne składniki odżywcze oraz stosowanie naturalnych preparatów wspomagających utrzymanie jego prawidłowej higieny i równowagi wewnętrznej.

Przełomową informacją kontekście leczenia helicobacter jest też fakt, że paradygmat współczesnej medycyny coraz bardziej się zmienia. Szczególnie w świetle epigenetyki (dr Bruce Lipton, Deepak Chopra) oraz najnowszych odkryć lek. med. Ryke Hamera, które dowodzą, że już sam stan psychiczny, przeżycia emocjonalne oraz środowisko zewnętrzne wpływają na aktywność genów. Okazuje się zatem, że określone zmiany w narządach i wydolności organizmu (helicobacter) nie muszą być przypadkowym procesem, błędem czy atakiem natury, lecz jedynie odpowiedzią naszego ciała na zaistniałe bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne. Ekspresja genów jest bowiem plastyczna i może zmieniać się przez całe nasze życie. Dlatego też słusznym wydaje się stwierdzenie, że wszystkimi chorobami steruje ostatecznie nasz mózg, a usunięcie podstawowej przyczyny (w tym ukrytych konfliktów emocjonalnych oraz stresu) skutkuje powrotem do harmonii i wyzdrowieniem (o ile nie będzie się temu procesowi nadmiernie przeszkadzać). Każdy z nas słyszał przecież o przypadkach tzw. spontanicznej regresji i zatrzymania danej choroby bez udziału skomplikowanych i drogich metod leczenia.